piątek, 4 stycznia 2013

Harlan Coben - Mistyfikacja



Poznań, 04.01.2013 r.

Drogi Harlanie!

                Na wstępie chciałabym przeprosić, za to spoufalanie się, jednak przeczytałam już tak wiele Twoich książek… Można powiedzieć, że znamy się nie od dziś. Wydaje mi się, że nadszedł czas, by przejść „na Ty”. Mam nadzieję, że nie będzie to Tobie przeszkadzało.
                Pamiętasz jeszcze „Mistyfikację”? W przedmowie poprosiłeś mnie, czytelnika, o wyrozumiałość, bo jest to Twoja pierwsza powieść. Kiedy po nią sięgałam przygotowałam się na kryminał, który nie będzie tak wciągający i zaskakujący jak te napisane przez Ciebie później. Wydaje mi się, że to odpowiednie podejście. Dzięki temu „Mistyfikacja” mnie nie rozczarowała, a takie właśnie opinie o niej słyszałam niejeden raz.
W książce przedstawiłeś bardzo „cukierkowe” życie Laury i jej niedawno poślubionego męża, Davida. Młodzi, piękni, obrzydliwie bogaci i szaleńczo w sobie zakochani… To może odstraszyć niejednego czytelnika, ale nie mnie. Wiedziałam przecież,
że kiedyś musi zacząć dziać się coś ciekawego… I nagle cudowne życie dwojga zakochanych diametralnie się zmienia. Tragedia odbiera im radość i szczęście.
Lubisz bawić się z czytelnikiem w „kotka i myszkę”? Cały czas wodziłeś mnie za nos! Doprowadzałeś mnie do szału! „Mistyfikacja” pochłonęła mnie… Owszem, podobała mi się, ale przeczytałam ją głównie dlatego, że koniecznie musiałam  dowiedzieć się prawdy. Chciałam jak najszybciej rozwiązać zagadkę, a elementy układanki pojawiały się na każdej stronie. Im było ich więcej, tym bardziej byłam zaciekawiona. Razem z Laurą starałam się poznać wszystkie tajemnice. Czytałam z zapartym tchem i prawie bez przerw. Próbowałam być przebiegła. Każda postać była podejrzana, starałam się przechytrzyć bohaterów. Myślałam, że dowiedziałam się wszystkiego wiele stron przed końcem powieści, jednak to byłoby za proste… Owszem udało mi się wywnioskować kto zamordował, ale na kolejnych stronach cały czas pojawiały się nowe fakty! Książka do końca trzymała mnie w napięciu i niepewności, dlatego dopiero kiedy przeczytałam ostatnią stronę mogłam wreszcie ze spokojem ją odłożyć…
Gdyby była to pierwsza przeczytana przeze mnie książka Twojego autorstwa, pewnie nie sięgnęłabym po kolejną. Dotychczas wszystkie mi się bardzo podobały. „Mistyfikacja” jest… średnia. Wciągająca, ale większość zagadek szybko rozwiązałam. Inne Twoje kryminały były bardziej wymagające, ale to przecież Twoja pierwsza powieść, nie musi być najlepsza.
To wszystkie moje przemyślenia na temat „Mistyfikacji”. Wkrótce pewnie znowu do Ciebie napiszę, o którejś z Twoich książek.

Pozdrawiam,
Ilona

1 komentarz:

  1. Zaiste, ciekawa forma recenzji. ;) Świetny pomysł, nie powiem... Mam nadzieję, iż będę mogła przeczytać inne Twoje recenzje książek tego autora. ;]

    OdpowiedzUsuń